Z radością czytam wpisy swoich kolegów na temat udanej degustacji win z Południowego Tyrolu w Warszawie. Z radością, choć bez zazdrości. W trakcie gdy Wojtek Bońkowski wygłaszał prelekcję na temat Alto Adige, a Andrzej Daszkiewicz buszował między stołami pinot bianco i lagreina ja miałem przyjemność prowadzenia degustacji win południowotyrolskich dla uczestników kolejnej edycji „Polskich Dni w Maso Corto”. Ów niewielki kurort narciarski na końcu doliny Senales od kilku lat gości tych polskich narciarzy, którzy nie przyjmują do wiadomości informacji, że lato za pasem i próbują ostatnich w sezonie szusów na lodowcu.
Po raz pierwszy „Magazyn WINO” miał przyjemność być patronem medialnym tej imprezy, co w praktyce przełożyło się na cztery degustacje, które miałem przyjemność prowadzić. Jedna z nich miała miejsce w schronisku Lazaun na wysokości 2430 m n.p.m. – nigdy wcześniej nie miałem możliwości prowdzić sesji degustacyjnej tak wysoko.
Pokazywaliśmy klasyczne wina z Alto Adige: świetne, świeże Pinot Bianco Dellago 2008 ze spółdzielni w Bolzano, wyśmienicie aromatyczny Gewuerztraminer 2008 Puntay Erste & Neue, przyjemny, klasyczny, górski Sauvignon 2008 Petera Zemmera, z czerwonych zaś Lagrein 2007 Franza Haasa – skoncentrowany, pełen owocu i siły, przy tym niezwykle świeży; dwa Blauburgundery (Pinot Nero) 2006: ze spółdzielni Meran i zjawiskowy Castel Juval robiony pod auspicjami himalaisty Reinholda Messnera, kapitalnie oddający charakter wysokogórskiego siedliska Doliny Venosty; wreszcie dwie Schivay/Vernatch 2008: ze spółdzielni Nals Margreid i Rondell z winiarni Franza Gojera – obie spełniające wszelkie funkcje znakomitych win gastronomicznych, proszące się o deskę południowtyrolskiego specku. Doświadczenie ze schiavą przeprowadziłem na żywym organizmie blisko stu osób, które w sumie wzięłu udział w degustacji. Te wina „się pije”, co potwierdziła większość uczestników warsztatów w Maso Corto. Przyłączam się tym samym do apelu Wojtka i Andrzeja: więcej schiavy!
A enonarciarzy zapraszam już na przyszłoroczną edycję polskich dni w Maso Corto. Planujemy wyrwać się z doliny i ruszyć ku winiarniom, sadom jabłkowym i masarniom.